sobota, 4 sierpnia 2012

Scenariusz cz. 6 by Summer :)

Sory, że długo nie dodawałam scenariusza...


DS: Czy w domu Anubisa nie dzieje się ostatnio coś... podejrzanego?
N: Dlaczego pan nas o to pyta?
DS: Dobrze wiem, że to wy troje jesteście najbardziej związani z tą posiadłością.
F: Jak to?
DS: Nieważne, możecie już wyjść.
N, F i E: < wychodzą >
E: Był jakiś... dziwny.
Al, Am i P: < podchodzą do nich >
P: Co wy tam tak długo robiliście? 
Al: Właśnie? Myślałem, że kosmici was porwali.
E: Nie, Alfie. My jesteśmy ludźmi, ty kosmitą.
Al: Ooo, fajnie... < po chwili > Co? Jestem kosmitą? Aaaaa!
W: < śmieją się > 
Am: I co ja muszę znosić? 
< po obiedzie >
Am: Maro, chodź.
M: Ale.. gdzie?
Am: Musimy cię przygotować na randkę.
M: Amber, jest dopiero 16.
Am: Wiem, ale by być piękną jak ja, trzeba się trochę pomęczyć.
M: Och, Amber. < uśmiech > 
< tymczasem w salonie, jest tylko Sibuna [prócz Amber] > 
N: Dzisiaj znowu schodzimy do tuneli. 
Al: Znowu? Po co?
N: Bo na razie nie wiemy, co dalej.
F: Mam już pewien pomysł.. Ale kto dziś schodzi?
N: Dzisiaj trzy osoby i tak będziemy robić zawsze.
Al: Nina, Fabian i Eddie.
E: Czemu ja?
P: A jednak tchórzysz. < śmieje się > O i po co Sweet kazał wam zostać po lekcji? 
F: Zapytał nas, czy w domu Anubisa nie dzieje się coś dziwnego.
Al: Sweet? 
P: Co on się tym tak interesuje?
N: Nie wiem, ale zaskoczyły mnie pewne jego słowa.
E: Te, że jesteśmy związani z tym domem?
N: Tak.
P: Że co? Niby dlaczego?
F: Nie wiemy. Po tym kazał nam iść. 
E: Idziemy o tej, co zwykle?
N: Proponuję iść teraz, póki Victor gdzieś wyszedł.
E i F: Ok.
N: Niech Alfie i Patricia stoją na czatach.
F: Weźmy ze sobą walkie-talkie. Alfie?
Al: Już przynoszę. < biegnie do swojego pokoju >
P: Tylko bądźcie ostrożni.
E: Ooo, czyli jednak się boisz. < chytry uśmieszek >
P: Wcale nie, tylko... nie chcę, żeby coś wam się stało.
E: Mhm. < ironicznie > , < całuje ją >
P: < uśmiech >
Al: < wraca z walkie-talkie >
Si: < idzie w stronę piwnicy >
Je: < wpada na nich > A wy dokąd?
P: Emm.. pogadać.
Je: Do tego jest salon.
N: Ale...
F: Wolimy w pokoju.
Je: Aha?
Si: < odchodzi >
Je: Dziwaki. < idzie dalej >
N, F i E: < wchodzą do piwnicy >
Jo: < podchodzi do Patricii > Widziałaś gdzieś Fabes'a? Mam do niego pytanie.
P: Yyy... wyszedł gdzieś... z Niną.
Jo: Aha. < smutno > , < odchodzi >
< w komnacie >
E: Ok, Sherlocku, co wymyśliłeś?
F: W takich komnatach zawsze są jakieś teksty, rysunki lub coś. A tu.. nic nie ma.
E: Iii..?
F: I to, że tu na pewno coś jest, tylko...
N: Jest okryte kurzem.
F: Tak.
N: Więc szukajmy.
N, F i E: < chodzą po komnacie >
E: Znalazłem coś!
N i F: < podchodzą do niego > 
F: To jakiś napis.
N: < czyta > Gdy blask boga Atuma zapadnie, świątynia jego z pośpiechem opadnie. Tylko Strażnicy Maski Tutenchamona dostęp tutaj mają, innych śmiertelników bogowie ukarają.
E: O co tu chodzi? 
F: Czy to ta Maska Tutenchamona, o której myślę?
Se: < pojawia się > 
E, N i F: Senkhara!
Se: Mówiłam, ze się jeszcze spotkamy. A teraz jedno z was zostanie ukarane. < złowieszczy śmiech >



I jak? xD. Rozwiązalibyście tę zagadkę? :D. O i żeby nie było, że zgapiłam z Maski Anubisa, bo maska Tutenchamona na prawdę istnieje, został w niej pochowany :P






6 komentarzy: